SURVIVOR SERIES 2017 – OPINIA O GALI

Jesteśmy już kilka godzin po największej gali tej jesieni. Survivor Series dostarczyło Nam wielu emocji. Czy jednak naprawdę było tak kolorowo? Zapraszam do zapoznania się z moją opinią na ten temat.

KICK-OFF

Singles Match

Elias pokonał Matta Hardy’ego

Walka, która nie była zaplanowana w karcie. Elias tradycyjnie śpiewał piosenkę, więc musiał mu ktoś przerwać. Okazał się być to Matt. Finalnie doszło do pojedynku obu panów. Walka nie porwała i była typowym zapychaczem kick-offu. Cieszy mnie zwycięstwo Eliasa, który pomalutku pnie się w górę i być może niedługo wplącze się w jakąś ciekawą rywalizację. Mógłby być solidnym mid-carderem, który denerwuje publiczność i to jeszcze w dość nietypowy sposób, czyli za pomocą piosenki. Nie mówię, że od razu ma zdobyć pas interkontynentalny, ponieważ tak naprawdę nie wiemy na co go stać. Póki co jego walki trwają po kilka minut, a to zdecydowanie za mało, by stwierdzić czy utrzymałby poziom przez kolejne dziesięć, a może i dwadzieścia.

Ocena: **

Singles Match for WWE Cruiserweight Championship

Enzo Amore (c) pokonał Kalisto

To starcie było jak najbardziej zaplanowane i to już bardzo dawno temu. Nikt chyba nie stawiał w tej walce na Kalisto, który mimo wszystko próbował uratować tę walkę pod względem ringowym. Może nie powinienem snuć tak daleko idących wniosków, ale wydaje mi się, że niedługo Meksykanin rozstanie się z federacją. Ani w głównym rosterze, ani w dywizji cruiserweight nie może nic osiągnąć. Jasne, jest wielu takich zawodników w rosterze, ale będę się upierał w przekonaniu, że luchadorowi nie wypada przegrywać z kimś pokroju Enzo. Analogiczna sytuacja z Nevillem. Jedyne, co może uratować Kalisto, to być może jakiś tag team z Granem Metalikiem, co byłoby konkretnym odświeżeniem.

Ocena: **½

Tag Team Match

Sami Zayn i Kevin Owens pokonali Breezango

To już drugie starcie, które nie było wcześniej zaplanowany. Ewidentnie nie mieli co zrobić z tymi dwoma zespołami. Walka nie była zła. Bardzo solidny pojedynek przed rozpoczęciem gali głównej. Martwi mnie tylko pozycja Breezango. Od dłuższego czasu wydawało mi się, że balansują na cienkiej linie, po Survivor Series mogę śmiało stwierdzić, iż z tej liny spadli. WWE zrobiło z nich tylko i wyłącznie zespół komediowy, który ma bawić, a w międzyczasie dostawać baty od każdego po kolei. Nie tak sobie to wyobrażałem.

Ocena: ***

GALA GŁÓWNA

6-Man Tag Team Match

The Shield (Raw) pokonali The New Day (Smackdown)

Bardzo dobry opener gali. Słyszałem głosy, że to zestawienie jest zbyt eksperymentalne, bo spotykają się dwie, diametralnie różniące się od siebie frakcje. Byłem jednak spokojny. Przede wszystkim spotkały się drużyny, w których każdy z zawodników prezentuje solidny poziom, więc spodziewałem się bardzo dobrego starcia i takie ono było. Sporo przerywania pinów, zmiana dominacji jak w kalejdoskopie i finalnie Triple Powerbomb z narożnika. To było coś! Wynik był z góry do przewidzenia, jednak starcie zdecydowanie zasługuje na cztery gwiazdki. Dobra robota!

Ocena: ****

Women’s 5 vs 5 Traditional Survivor Series Match

Asuka, Bayley, Sasha Banks, Nia Jax i Alicia Fox (Raw) pokonały Becky Lynch, Taminę (/w Lana), Carmellę, Naomi i Natalyę (SD)

Jak na pojedynek kobiet, było dość solidnie. Nie spodziewałem się fajerwerków i nie dostałem ich. Niestety to kolejne starcie, w którym wytypowanie zwycięzcy nie należało do najtrudniejszych. Obecność Asuki wskazywała na zwycięstwo Raw. Nie myślałem jednak, że zostanie sama na dwie rywalki. Nie lubię takich długich serii zwycięstw. Jedyną ciekawą była oczywiście The Undertakera na Wrestlemaniach. Asuka zapewne pójdzie teraz na główny tytuł, a patrząc na to, jak spada pozycja Alexy Bliss w rosterze – nie powinna mieć z Nią problemów, mimo, że Alexa jest wyrazistszą zawodniczką i zasługuje, aby jeszcze troszkę ten pas potrzymać.

Ocena: ***

Singles Match: Intercontinental Champion vs United States Champion

Baron Corbin (SD) pokonał The Miza (Raw)

Wszystkim, którzy wątpili w Corbina, polecam obejrzeć to starcie. Zdecydowanie jeden z najlepszych pojedynków Barona w WWE. Co ciekawe, na trybunach pojawiła się Maryse, by dopingować swojego męża. Co do samej walki, to była naprawdę solidna. Corbin wyszedł mocarnie, radząc sobie zarówno z Miztourage, jak i później Mizem. Szkoda tylko, że po raz kolejny mistrzostwo interkontynentalne spada na samo dno. Ani ten tytuł, ani jego posiadacz nie powinni znajdować się tak nisko.

Ocena: ***

Tag Team Match: Raw Tag Team Champions vs SmackDown Tag Team Champions

The Usos (SD) pokonali The Bar (Raw)

Moim zdaniem perełka gali. Wiele zwrotów akcji, kick outów, wymieniania się finisherami. Spodziewałem się tego, ale nie aż w takim stopniu. Od pewnego czasu The Usos są naprawdę genialni i śmiało można stwierdzić, że przeżywają najlepszy okres w swojej karierze. The Bar nic na tej porażce nie stracili, bo i tak zaprezentowali się solidnie. Nie mam do czego się przyczepić (oprócz fryzury Sheamusa).

Ocena: ****¼

Singles Match: Raw Women’s Champion vs SmackDown Women’s Champion

Charlotte Flair (SD) pokonała Alexę Bliss (Raw)

Mistrzynie utrzymały dość dobry przebieg gali i nie zawiodły. Charlotte uskrzydlona po zdobyciu tytułu na ostatnim Smackdown nie mogła przegrać z Alexą, która zdecydowania jest na fali malejącej i niedługo może uderzyć w sam środek oceanu. Szkoda mi Jej, bo odwaliła kawał dobrej roboty, a jednak porażka na takim PPV jak Survivor Series bardzo boli. Panie zasługują na brawa, ponieważ wykręciły naprawdę dobre starcie i fajnie, że Alexa odkopała po Natural Selection.

Ocena: ***

Singles Match: Universal Champion vs WWE Champion

Brock Lesnar /w Paul Heyman (Raw) vs AJ Styles (SD)

Miałem nie pisać o tej walce, bo na samą myśl o niej otwiera mi się nóż w kieszeni. Ile jeszcze razy będziemy oglądać Brocka niszczącego o wiele lepszych od siebie zawodników? Jest to temat na oddzielny artykuł, ale nie mogłem tego nie napisać. Lesnar wygląda na kogoś nie do pokonania, ale przecież pokonanie go, to zadanie dla supermana, Romana Reingsa, prawda? Szkoda gadać. Jedno F-5 wystarczyło, by pokonać kogoś, kto odkopywał po kilku AA. Jakby tego było mało ani 450 splash, ani Phenomenal Forearm nie wystarczyły, by Styles odniósł zwycięstwo. F-5 wychodzi na finisher, po którym nie da się odkopać, jak kiedyś RKO. W przypadku Ortona, WWE poszło po rozum do głowy. W przypadku Lesnara, mam wrażenie, że w Creative Teamie siedzą ludzie, którzy pomylili zawody. Mimo to, walkę jakoś się dało oglądać i mimo wszystko utrzymywała poziom.

Ocena: ***½

Men’s 5 vs 5 Traditional Survivor Series Match

Kurt Angle, Braun Strowman, Finn Balor, Samoa Joe i Triple H (Raw) pokonali Shane’a McMahona, Randy’ego Ortona, Shinsuke Nakamurę, Bobby’ego Roode’a i Johna Cenę (SmackDown)

Ależ były krzyki, jakiż to będzie 5-star, jakież to znakomitości spotkają się w jednym ringu, ileż heel turnów zobaczymy. Wszystko zweryfikował ring. Nie zobaczyliśmy żadnego heel turnu, nie zobaczyliśmy pięciogwiazdkowego starcia. W porównaniu do zeszłego roku, ten Survivor Series Match był po prostu słaby. Jedyne, co rzuciło mi się w oczy, to fakt, że Angle wyeliminował Cenę oraz oczywiście końcówka pojedynku. To byłoby na tyle, jeśli chodzi o to starcie. Dobrze było zobaczyć Balora i Nakamurę w jednym ringu oraz słyszeć chanty “NXT!”, jednak z poziomem NXT ta walka miała bardzo mało, a wręcz nic wspólnego. Stawiałem na drużynę SmackDown Live, jednak pomyliłem się. Mimo zgrania niebieskiej tygodniówki, to Raw wyszło zwycięsko, a my zobaczyliśmy otwartą furtkę do pojedynku Triple H’a z Kurtem Angle na Wrestlemanii, a może i na Royal Rumble.

Ocena: ***½

Podsumowując: gala wypadła bardzo dobrze. Wisienką (bądź też truskawką) na torcie była walka The Usos z The Bar. Solidnie wypadły również starcia The Shield vs The New Day oraz main event. Na minus pojedynek Stylesa z Lesnarem, które kolokwialnie mówiąc “ssało” niemiłosiernie.

Finalna ocena gali: ***

One Thought to “SURVIVOR SERIES 2017 – OPINIA O GALI”

  1. Mała D

    Mi osobiście brakowała “tego czegoś”… A walka Hardy’ego z Eliasem,cóż – jak dla mnie to była jedna wielka pomyłka ze strony szefostwa!! Mogłabym się przyczepić do wielu rzeczy odnośnie gali,ale każdy lubi emocje większe lub mniejsze.

    A takie pytanie do was. Nie chcielibyście,aby emocje i walki były takie same albo choć czasami podobne do poprzedniej ery WWE? Bo ja MAŁA! chciałabym! 😀 Tak zobaczyć parę zawodników w np w hardcore matchu – ale wiecie takim łał! 😀 🙂

    Odpowiedz

Zostaw komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi