PIĘKNA STRONA WRESTLINGU #2 – ANALIZA DEBIUTÓW ZAWODNICZEK Z NXT

Na ostatnim RAW i SmackDown Live pojawiło aż pięć gwiazd dywizji kobiecej z NXT, w tym dwie na RAW i trzy na SmackDown Live. Z tego powodu postanowiłem przedstawić wam moją opinię na temat samego debiutu jak i tego co dana zawodniczka może wnieść do głównego rosteru, czyli innymi słowy w jakich kolorach maluje się jej przyszłość w federacji, czy może coś osiągnąć czy nie ma na to najmniejszych szans.

Na początek zajmijmy się debiutantkami z RAW czyli Mandy Rose i Sonya Deville. Już z samego debiutu możemy wywnioskować, że zbyt piękna przyszłość ich nie czeka. Zostały one przedstawione po prostu jako zwykłe pachoły powracającej gwiazdy kobiecej dywizji czyli Paige. Taki stan rzeczy utrzyma się zapewne przez kilka miesięcy po czym zaatakują one Paige, przejdą face-turn, zawalczą kilka większych pojedynków i skończą jak Dana Brooke. Co do samego debiutu to Mandy wypadła jeszcze w miarę poprawnie. Widać, że wiedziała co robi w ringu i jakie jest jej zadanie. Sonya natomiast wypadła bardzo słabo. Nie wiedziała w ogóle co ma robić. Wyglądało to jakby była totalnie zmieszana i zestresowana. Robiła ostre zastoje w akcjach, co w jakiś  tam sposób próbowały tuszować Paige i Mandy, ale co my mamy oczekiwać od Sony’i, która nie radziła sobie w NXT?

Podsumowując debiuty jak dla mnie zaskakujące. Nigdy bym nie powiedział, że WWE zdecyduje się na wysłanie do głównego rosteru zawodniczki, która praktycznie w ostatnim czasie zniknęła z NXT i tak szczerze dużo ludzi o niej najzwyczajniej zapomniało i drugiej, która jest dla mnie jedną z najgorszych zawodniczek w całej federacji. Obydwie nie miały podbudowy żadnej. Jestem w stanie postawić duże pieniądze, że duża część oglądających nawet nie wiedziała kto to jest. W każdym razie dla Mandy przyszłość może mieć jeszcze jakiekolwiek kolory. Ma ona potencjał na dobrego powerhouse’a, do tego wie co robić w ringu i jej walki nie były zazwyczaj złe, ale Sony’i nie wróżę nawet mid-cardu. Po prostu będzie traktowana jak Alicia Fox około dwóch miesięcy temu.

Na SmackDown Live natomiast pojawiły się Ruby Riot, Liv Morgan oraz Sarah Logan. Tutaj sytuacja jest całkiem inna. Wszystkie trzy moglibyśmy spokojnie wstawić do triple threat matchu o mistrzostwo kobiet na Wrestlemanii. Wszystkie trzy mają pojęcie co mają robić. Akcje wykonują płynnie aż chce się to oglądać. Popatrzmy na sam atak podczas walki Charlotte z Natalyą. Tam nie było praktycznie żadnego zastoju. Każda zrobiła po prostu swoje. Dla mnie każda z nich ma szansę na naprawdę dobrą przyszłość. Ruby Riot jako gwiazda NXT ma już jakąś podbudowę. Wspaniale łączy siłę z techniką. Ma ogromną charyzmę i na pewno jeszcze wykona dla nas jakieś akcje wysokiego ryzyka. Osobiście marzy mi się jej walka z Becky Lynch, ale zobaczymy jak to rozegra federacja.

Liv Morgan natomiast według mnie jest odpowiednikiem Kelly Kelly. Nawet z samego zachowania to widać, dlatego nie rozumiem dlaczego WWE zagrało z nią w taki sposós. Rzucili ją do drużyny, która ma zadatki na ostro heelową grupę, a Liv to jest urodzony wręcz face. No ale jak się robi face’a z Charlotte to można się spodziewać wszystkiego. W każdym razie Liv według mnie w niedługim czasie opuści swoją ekipe i jak to w schemacie WWE bywa zawalczy kilka walk i zostanie pretendentką i ten moment zadecyduje o jej przyszłości, bo jeśli przegra to będziemy mieli drugą Emmę.

Sarah Logan w ramach ciekawostki jest pierwszą zawodniczką z turnieju Mae Young Classic, która pojawiła się w głównym rosterze. Logan to jak dla mnie jedna z najbardziej perspektywicznych zawodniczek w federacji. Ona ma potężny potencjał. Jej walki może jeszcze są prowadzone w kratkę czyli ma walki dobre jak i złe, ale coraz większą przewagę zdobywają walki dobre. Sarah to zawodniczka, która po prostu jest stworzona do uprawiania wrestlingu. WWE nie będzie żałować jeśli dadzą jej wygrać ważne walki lub pasy. Nie wiadomo jeszcze jak pokaże się ona na mikrofonie, ale w ringu mamy sto procent pewności, że nas nie zawiedzie.

Podsumowując, SmackDown zabiło RAW pod względem debiutu kobiet. Człowiek aż się ucieszył gdy zobaczył trzy znakomite zawodniczki na SmackDown po tym jak był zaskoczony kogo wzięło do siebie RAW. Ogólnie rzecz biorąc to te kilka nowych kobiet może odświeżyć  sytuację w tej dywizji, gdyż już od ponad pół roku oglądamy ciągle te same osoby i ich naprzemienne walki co trzeba przyznać szczerze było już słabe. Mam nadzieję, że WWE rozplanuje je w taki sposób, że one jak i federacja mocno na tym skorzystają.

Zostaw komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi